Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
okularnik
Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prawie ukochane Mazury
|
Wysłany: Czw 23:22, 28 Paź 2010 Temat postu: Retro |
|
|
Retro jest krótkim opowiadaniem, w którym główną bohaterką jest nauczycielka z prowincjonalnego miasteczka. Alicja, bo o niej mowa, postanowiła zostać „człowiekiem pióra, pisarką, literatką, i tak dalej, jakkolwiek śmiesznie by to brzmiało”. Nazwana przez swoich wychowanków „śpiewającą liszką” z pasją poświęcała się sztuce teatralnej. Angażując dzieci do różnych przedstawień zorganizowała teatr szkolny. Realizując swoją pasję, starała wyrwać się z szarości codziennego życia, zapragnęła być „oryginałem”, bardzo nie chciała być „kolejną przyzwoitą, miłą osobą”.
Opowiadanie toczy się dalej, jednakże dla mnie …
W opowiadaniu liczą się pewne ukryte elementy autobiograficzne Agnieszki.
Przede wszystkim charakterystyka Fernanda, zamieszkującego miasteczko clocharda piszącego książki, do złudzenia przypomina historię Marka Hłaski. W piramidzie społecznych międzyludzkich zależności i powiązań, Fernando zajmuje pozycję najniższą lub najwyższą, w zależności do punktu odniesienia i spojrzenia. Człowiek „bez adresu i daty urodzenia”, „wyrzutek” z którego „nory widać, jak jest naprawdę”, zawsze po pijanemu powtarzał Alicji, że się z nią ożeni, po czym po wyjeździe wysyła listy do zupełnie innej kobiety.
Czy podobna historia nie zdarzyła się naprawdę Agnieszce Osieckiej i Markowi Hłasce. Przecież Hłasko będąc poza granicami kraju (Francja, Niemcy, Izrael) niejednokrotnie zobowiązywał Agnieszkę do bezgranicznego posłuszeństwa, zapewniał o swoim oddaniu i wielkiej miłości, po czym rozkochał w sobie w Niemczech Sonię Ziemann, w Izraelu Esther Steinbach, Luise Schaffer, Awiwę i wiele innych kobiet.
Telefoniczna rozmowa pomiędzy Alicją a Fernandem jest żywcem zapożyczona z autentycznej rozmowy, jaka miała miejsce pomiędzy Osiecką a Hłasko. W „Pejzażach z Agnieszką Osiecką” Zofii Turowskiej, czytamy: „Marek powtarzał: Jestem wrakiem. Wrak. Wrak. Agusiu. Wrak. Ten refren powtarzał się częściej niż inne”. A jak brzmi rozmowa pomiędzy Alicją a Fernandem? – „Jestem wrak, Liszko (…) jestem wrak”.
Czy na jawie Marek nie nazywał Agnieszki Panną Czaczkes a siebie nie nazwał Fernando?
W jednej z depeszy adresowanej do Osieckiej napisał: „Panno Czaczkes, Twój Fernando nie żyje”.
Bardzo lubię wszystko, co napisał Agnieszka Osiecka. Nie koniecznie dla fabuły i opowiedzianych historii.
Wielką satysfakcję sprawia mi odnajdywanie samej Agnieszki Osieckiej, gdzieś przemyconej, zakamuflowanej pomiędzy tekstami zapisanych historyjek, bo przecież sama Poetessa powiedziała: „WSZYSTKO CO PISZĘ, JEST O MNIE. BANAŁ, ALE TAK TO JEST (…) NAWET KIEDY PISZĘ O 10-LETNIM CHŁOPCZYKU, TO TYM CHŁOPCZYKIEM TEŻ JESTEM JA”.
Ps. Jeszcze tu wrócę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Inheritance/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
okularnik
Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prawie ukochane Mazury
|
Wysłany: Sob 10:19, 30 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Jest w opowiadaniu "Retro" jedna myśl, która wyraża moją od dłuższego czasu skrywaną pewność o zawodzie nauczyciela.
Rozmawiając z "bracią nauczycielską", słuchając opowieści mojego 15-letniego syna, zauważyłem pewną regułę, która cechuje coraz to większą grupę nauczycieli. Tworzą oni bardzo ryzykowny pewien układ hierarchiczny pomiędzy sobą a młodzieżą, a co gorsza - niekiedy dziećmi. Najprościej określając, tworzy się wypaczona relacja typu: "mistrz - uczeń". Niejednokrotnie nauczyciele "obrażają" się na "wygłupy dzieciaków", próbują stworzyć "małą-dorosłą" społeczność ze wszystkimi relacjami jakie panują pomiędzy dorosłymi. Dalekie to od roli wychowawczej i wskazuję tylko na niezdrową chęć dominacji. Ale oddajmy głos Agnieszce Osieckiej, która jak zwykle bardzo trafny przedstawiła problem, który dotyczy większości nauczycieli:
"Nawet mądrzy nauczyciele muszą w końcu zgłupieć pod wpływem dzieci, i ani myślę do końca życia pozostawać w szkole. Najważniejsze, żeby nie dać się wessać, a dziecinność jest jak bagno i człowiek się wciąga, sam nie wie kiedy.
W pierwszy czy drugi dzień pracy wydaje się idiotyczne to, że młody Clark wpuścił Blumowi muchę za kołnierz, ale gdzieś tak po miesiącu czujesz, że cała twarz robi ci się gorąca z przejęcia, kiedy słyszysz taką historię, a po roku już o niczym innym nie umiesz mówić, i to jest znak, że musisz opuścić szkołę i zwiewać, gdzie pieprz".
SAMO ŻYCIE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Inheritance/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|